czwartek, 24 listopada 2011

Pojemniczki podróżne - aktualizacja

Podczas wyjazdów często przekładam i przelewam kosmetyki do mniejszych opakowań. O zestawach podróżnych z Sephory i SuperPharmy pisałam juz wcześniej tutaj. Wzbogaciłam swoją kolekcję plastikowych pojemniczków podróżnych o zestaw z TK Maxx, za który zapłaciłam około 11 złotych. Niestety, wyrzuciłam już kartonik na którym było napisane, kto jest producentem :( W skład zestawu wchodzą dwa okrągłe pudełeczka, 2 buteleczki (mniejsze niż te z Sephory i SuperPharmy, porównanie na zdjęciach), mini-szczoteczka do zębów, otwierane lusterko i ręczniczek :)



środa, 23 listopada 2011

Catrice LE Big City Life, The Berlin Collection

Jak tylko zobaczyłam ją na standzie, musiała trafić w moje ręce - paleta cieni (+ 2 róże!) Catrice LE Big City Life, The Berlin Collection. Paleta zamykana jest na magnes, w środku znajdziemy aplikator (z jednej strony pędzelek, z drugiej pacynka), czarną kredkę, 2 róże (po 2,5 g każdy) oraz 6 cieni, każdy po 1,5 g. A to wszystko za cenę 29,99, do kupienia w Naturach :) Była też druga wersja, jednak nie do końca moje kolory. Pięknie prezentowały się lakiery do paznokci w kolorach zgaszonej żółci, niebieskiego, czerwonego i taupe. Na szczęście miałam ze sobą tylko 3 dyszki ;))






Róże i cienie noszą zgodnie z nazwą palety (Catrice LE Big City Life, The Berlin Collection Eye and Cheek Palette) typowe berlińskie nazwy :) Róże to Under den Linden i Siegessäule. Pierwszy z nich to perłowa miedź w pomarańczowym odcieniu, drugi to matowy róż, dość słabo napigmentowany. Cienie w odcieniach brązu i szarości: Tiergarten, Brandenburger Tor, Berlin Wall, Ku'Damm i Checkpoint Charlie to cienie perłowe, natomiast Am Alex to matowy brąz z drobinkami. 








poniedziałek, 14 listopada 2011

Eyelinery w pisaku

Mój makijaż, zarówno dzienny jak i wieczorowy, nie może się obejść bez kreski wykonanej eyelinerem. Próbowałam chyba wszystkich rodzajów - w pędzelku i żelowych, ale moje serce podbiły te w pisaku :) Wydaje mi się, że przypadną one do gustu szczególnie tym kobitkom, które są wielbicielkami troszkę grubszych kreseczek :)




Przez długi czas używałam linera firmy Essence, który później zdradziłam z Catrice, Eye liner w wersji carbon black. Nie różnią się wiele, zarówno jeden jak i drugi mają troszkę za miekką końcówką przez co ciężko narysować cienką kreseczkę i ładnie ją wywinąć. Ten z Catrice utrzymuje się baardzo długo, nie rozmazuje się przez cały dzień. Kosztują bardzo przyzwoicie, do 10 PLN :) 

Po ostatnim przypływie gotówki zainwestowałam w produkt firmy Revlon - Liquid Eye Pen, który kosztuje około 40 PLN, w sklepach internetowych można go dostać już za około 20. Ma bardzo fajną końcówkę, dość twardą, dzięki czemu łatwo narysować nim cienka kreskę. Niestety, łatwo się rozmazuje, na szczęście jednak nie odbija się na powiece. 

Dzisiejsza wizyta w sklepie zaowocowała zakupieniem kolejnego linera - Lovely, sexy eyes. Okazało się, że to najgorzej zainwestowane 10 PLN :( Eyeliner był zafoliowany, nowy, a praktycznie w ogóle nie działa. Wygląda ładnie, ma fajną małą twardą końcówkę, którą teoretycznie rysowałoby się super kreseczki. W praktyce, eyeliner jest suchy, końcówka zupełnie nie maluje, jedynie bokiem da się narysować kreskę i to też ledwo ledwo :( Poniżej zamieszczam porównanie. 

Oto nasi bohaterowie: